Szukaj na tym blogu

Translate

Krótko o blogu

Ten blog powstał z połączenia dwóch innych - to impuls serca i duszy, jego wściekłości. Miałem zamiar go skasować, ale chyba się jeszcze przyda. Kiedyś jeden mądry człowiek powiedział "Nie rób głupot z wściekłości, lepiej krzycz" Więc czasem będę krzyczał, właśnie tutaj.

********************************************************
Nie wiem kogo i dlaczego może zainteresować ta opowieść. Opowieść różna - czasem ciekawa, częściej nudna- czasem romantyczna, częściej głupia i prozaiczna - czasem szczęśliwa, częściej do bani, wręcz nieszczęśliwa - taka jak życie... moje... i większości Tych, którzy tu trafią... zajrzą i przejdą jak powiew nowej wiosny obok marnej kupki brudnego śniegu zimy... przebrzmiałej zimy.


Nie wiem, po co to piszę. Nie piszę ku uciesze gawiedzi, nie piszę ku żadnej przestrodze - ani współczesnych, ani potomnych ludzi. Piszę bo muszę, bo mam taką wewnętrzną potrzebę, bo chcę pisać, bo chcę ułożyć sobie własne myśli, a to jest najlepszy dla mnie sposób.


Piszę więc ten blog wyłącznie dla siebie. No, może jeszcze dla córki, Blusika i... mojej kochanej Agnieszki, a zwłaszcza... BOŻENKI - ISKIERKI. Tylko im to dedukuję...
https://www.cytaty.info/autor/irracja.htm

12 kwietnia 2009

Moje złego początki - narodziny i pierwsze lata...

Patronat. PL                                                 Patreon. ENG

Wielkanocna niedziela. Właśnie wróciłem od rodziny i mam koniec świąt. A że nie mam gdzie się wybrać i nie mam co robić więc może coś naskrobię.

Urodziłem się jako pierwszy więc siłą rzeczy jestem najstarszy z rodzeństwa. Urodziłem się jak Bóg i kościół przykazał. Nie jestem przyczyną ślubu ani efektem wielkiej miłości. Skąd wiem, ano urodziłem się półtora roku po ślubie. Wtedy ludzie nie zawierali, jak teraz, małżeństwa dla seksu.
Rodzice poznali sie przez daleką rodzinę. Spodobali się sobie, a że rodziny dogadały się więc wzięli ślub. A miłość ? Wtedy trochę inaczej rozumiano to słowo. Na pewno była, ale jaka tego nie wiem. Raczej nie nadaje się do "Harlekina" ale pozwoliła im żyć długie lata.

Urodziłem się zimowej nocy. Śnieg był głeboki i duży mróz. Ale nie był to kłopot, żadnej karetki czy szpitala nie było. Pomoc była na miejscu. W końcu obok mieszkała akuszerka, wystarczyło zastukać w ścianę. Kłopotów raczej nie było. Raczej zaskoczenie. Podobno wszyscy byli przekonani że będzie dziewczynka, a tu wyskoczył chłopak.

Jako dziecko byłem podobno nietypowy. Zreszta, jak mama się śmieje - nawet góry poznałem jeszcze przed urodzinami, jeszcze w łonie mamy. We wszystkim byłem taki "chłopak na opak".
Mówić zacząłem po około 7 miesiącach. a właściwie powiedziałem pierwsze słowo, i nie było to mama czy tata. W którąś niedziele rodzice wybrali sie na spacer. Wózek był ale ja lubiałem zwiedzać świat na rękach. I właśnie kiedy przechodzili przez ulice nie zauważyli samochodu nadjeżdżającego z tyłu. Właśnie wtedy krzyknąłem pierwsze słowo "auto". Nie, nie zacząłem wtedy mówić. Jeszcze przez pół roku nie chciało mi się mówić. Zresztą do dziś nie z każdym chce mi sie rozmawiać. tak jakoś mi zostało.
Hobby, jak na te najmłodsze lata też miałem dziwne. Na przykład muzyka. Wystarczyło włączyć radio lub nastawić gramofon i już był spokój. Nie trzeba było mnie kołysać ani huśtać, sen też szybko przychodził. Na wszystkich zabawach i festynach też nie było kłopotu. Dziecko się zawieruszyło ? Żaden problem, napewno było w podliżu estrady. Stało i próbowało dyrygować orkiestrą albo wsłuchiwało się w słowa piosenek.
Drugą ulubioną rzeczą były książki. Do dzisiaj bardzo lubię czytać. Wtedy raczej interesowały mnie obrazki, no chyba że rodzice mi czytali. Z książkami wiąże się najciekawsza historyjka z moich najmłodszych lat. Kiedykolwiek rozmowa schodziła na temat czytelnictwa, zawsze ją mama przypominała. Wyobraźcie sobie trzylatka uczepionego kiosku "Ruch-u" i płaczącego w niebogłosy. I czego to dziecko chciało ? Zabawki, samochodziku czy słodyczy ? Nie, ono krzyczało - "Mamusiu bądź grzeczna i kup mi książeczkę".
Na tym skończę. I tak nic więcej nie pamiętam.

I jeszcze jedno - życzę wszystkim Wesołych Świąt i mokrego Dyngusa.


~Irracja ©
[Copyright]

02 kwietnia 2009

Mój Blusik...

Patronat. PL                                                 Patreon. ENG

Dzisiaj miałem... nie, na razie mam dobry dzień. Od rana trzyma mnie się dobry humor, jakaś taka spokojność. Były małe kłopoty, drobne troski jak codziennie. A zaczęła się wszystko od pomysłu na wierszydło. I tyle radości sprawiło to mojemu Blusikowi, wywołało taki radosny śmiech że nic nie było w stanie mnie na dłużej zdenerwować. Mam nadzieję że będzie tak do końca dnia..

Mój Blusik...

Jakiż piekny jest świat,
i słońce tak mocno grzeje;
wystarczy tylko jedna myśl,
"mój Blusik się dziś śmieje..."

Dlaczego kwitnie cały świat ?
cóż tak pięknego się dzieje ?
czy to jakiś czar lub cud ?
to " mój Blusik sie śmieje..."

Szukają przyczyn ludzie źli,
i myślą dobrodzieje.
Cóż powodem tego jest,
że "mój Blusik sie śmieje..."

I tylko niepozorny wiem ja,
mam taką cichą nadzieję.
choć nie jestem dużo wart...
do mnie się "mój Blusik śmieje ..."




[Copyright]