30 stycznia, Londyn
… na ekranie przewijały się poszczególne posty użytkowników. Miała chwilę odpoczynku od pracy, taką małą przerwę pomiędzy jedną a drugą czynnością. Wtedy właśnie uciekała na Tweetera, to jest jej sposób by uciec od rozmyślań. Uciec, choć na chwilę, od myśli o tym co było, co jest i co może przynieść przyszłość. Przeglądała więc te post, jedne mniej uważnie, inne z większą uwagą. Zwłaszcza gdy któryś ją zaciekawił. Przy tych najbardziej intrygujących klikała „Obserwuj”, raczej rzadko ktoś odwdzięczył się tym samym…
… nie pamięta, ile razy dzisiaj polubiła czyjś profil i kliknęła „Obserwuj”. Może dwa lub trzy razy, może więcej razy. Już zastanawiała się, czy nie wyjść z portalu, gdy przyszło „powiadomienie”. Ktoś zareagował i odwzajemnił się tym samym, zaczął obserwować jej profil. Sprawdziła jeszcze raz, kto to, jaki ma profil.
Postanowiła napisać i podziękować – „Thanks for following me back. Nice to meet you as well”.
Odpowiedź przyszła dość szybko. Zdawkowa, lecz grzeczna i kulturalna – „Thank you. I'm glad. Regards”. Dziewczyna, a właściwie dojrzała kobieta, bowiem pomimo bardzo młodego wyglądu, liczyła sobie już kilka wiosen swojego życia. Dziewczyna, po krótkim namyśle, wręcz popychana impulsem, postanowiła nawiązać znajomość. Przedstawiła się – „I'm Jenny, May I know your name? – jednocześnie pytając o imię nowo poznanej osoby…
… odpowiedzi nie dostała… była 1.17 p.m. czasu londyńskiego…
30 stycznia, Polska
… jak zwykle siedział przy komputerze, na swojej ulubionej stronie literackiej. Miał tam dość spory dorobek literacki. Miał również spore grono znajomych i zwolenników. Nie, nigdy się z nimi nie widział, ale byli mu bliscy, tak jak i on im. Dość często zaglądał również na Tweetera. Wydarzenia ostatniego roku, to co się działo w Polsce, skłoniły go do ponownego zainteresowania polityką. Właśnie przeglądał tam ostatnie posty, gdy przyszło powiadomienie, iż ktoś zaczął go obserwować. Bardziej odruchowo, niż z rozmysłem, odpowiedział tym samym. Kliknął „Obserwuj”. Zaskoczyła go jednak odpowiedź tamtej osoby, wiadomość wysłana do niego z podziękowaniem. To tutaj raczej rzadkość...
Odpowiedział krótko i kulturalnie – „Thank you. I'm glad. Regards”. Na następne wiadomości nie odpowiadał, nawet nie zaglądał, zajęty swoimi sprawami. Zresztą, druga strona nie była natarczywa. Po dwóch wysłanych wiadomościach, przestała się odzywać, a on nie miał zamiaru nawiązywać nowych znajomości…
… była 2.17 p.m. czasu warszawskiego…
31 stycznia, Londyn
… krótka przerwa w zawodowych zajęciach. Weszła na portal Tweeter’a. Nie myślała o wczorajszych wydarzeniach, o tym, że ktoś zignorował jej chęć nawiązania znajomości. Sama nie wie, dlaczego postanowiła się jednak przywitać. Wysłała krótką wiadomość, zwykłe dwa słowa – „Good morning” – wiadomość pozostała bez odpowiedzi…
Odpowiedź przyszła po dwóch godzinach – „Good Morning. My name is...” – tym razem rozmówca się przedstawił. Postanowiła chwilę porozmawiać, dowiedzieć się czegoś więcej o tym mężczyźnie…
… niestety, ponownie ją zignorowano … była 0.08 p.m. czasu londyńskiego…
31 stycznia, Polska
… wstał dość późno, był po nocnej służbie. Niewyspany i przemęczony, był trochę nerwowy. Szybkie śniadanie, krótki spacer z psem i załączył komputer. Rutynowe sprawdzenie poczty i wiadomości na portalach społecznościowych trochę czasu zajmowało. Ostatnie do sprawdzenia były wiadomości na Tweeterze, a była tylko jedna, od kobiety, która wczoraj zaczęła obserwować jego profil, a dla której nie miał wczoraj czasu. W wiadomości były tylko dwa krótkie słowa, standardowe przywitanie. Odpowiedział tym samym, a że wcześnie ona sama się przedstawiła, więc zobowiązany zasadami kultury podał również swoje imię. Od jej wiadomości minęło trochę czasu, nie liczył więc na odpowiedź. Odpowiedź przyszła jednak bardzo szybko, tak jakby tamta strona czekała na jego reakcję…
… postanowił sprawdzić z kim ma do czynienia i odwiedził jej stronę profilową. Niby nic ciekawego. Niby nic ciekawego, konto (w języku angielskim) założone we wrześniu, dziesięć lat wcześniej. Według opisu założone na Long Island, USA. Jednak statystyka „follow” wskazuje na mały zasięg, sugeruje słabą aktywność. No i zdjęcie profilowe. Młoda ładna dziewczyna, lecz w stroju sugerującym jedną z tych panienek, które kuszą ciałem i narzucają się mężczyznom dla jakiś im wiadomych korzyści. Raczej bezwiednie zajrzał na jej posty. I tutaj lekkie zaskoczenie.
„Hmmm” – pomyślał – „ciekawe”. Postanowił później przyjrzeć się dokładniej jej profilowi. Na razie ją zignorował. Nie interesowały go tego typu kobiety, ale tutaj było coś intrygującego…
… była 1.08 p.m. czasu warszawskiego…
1 lutego, Londyn
… praca przebiegał spokojnie, a jednak była zirytowana. A może tylko lekko zaintrygowana mężczyzną, który dwukrotni już zignorował jej zaproszenie do rozmowy i podtrzymania znajomości. Postanowiła wprost spytać o przyczynę tego, niezbyt uprzejmego, potraktowania jej osoby.
– „Good morning, are you busy always? – wiadomość była prosta, lecz zdecydowanie bezpośrednia. Chciała go sprowokować do odpowiedzi. Na odpowiedź przyszło jej czekać około godziny i niosła pewne zaskoczenie. Tym razem odpowiedział dość obszernie, bez zbędnych szczegółów, lecz racjonalnie, wytłumaczył swoje postępowanie. Chciała dowiedzieć się czegoś więcej o tym mężczyźnie, więc podjęła rozmowę, to zadając pytania, to sama na pytania odpowiadając. Ku jej zaskoczeniu, mężczyzna przestał ją ignorować, wykazując nawet pewne zainteresowanie jej osobą. Nie unikał również odpowiedzi na pytania dotyczące jego osoby. Jego postawa, wypowiedzi i szczerość ujęły ją. Poczuła lekką nadzieję, że może poznała kogoś, kto wart jest zainteresowania. Kto może zostać jej szczerym przyjacielem. Miała wielu znajomych i przyjaciół, jednak stale brakowało jej kogoś takiego, jak ów mężczyzna…
… zaproponowała dalszą rozmowę na innym komunikatorze. Ku jej radości, przyjął propozycję… była 1.02 p.m. czasu londyńskiego…
1 lutego, Polska
… już w nocy sprawdził dokładnie jej profil. Krótki „zasięg” i mała aktywność na portalu to nie problem, nie powód, by kogoś dyskryminować. Gorzej z tym zdjęciem profilowym, w jego oczach nie było ono godne pochwały. Jednak im dalej przeglądał jej wpisy, im więcej czasu im poświęcał, tym bardziej go ta kobieta zaskakiwała i intrygowała. Znalazł kilka jej zdjęć, lecz żadne nie budziło jego uwag, żadne nie było w żaden sposób nadto śmiałe. Żadne nie epatowało seksem, czy nadmiernym erotyzmem. To była normalna, młoda i piękna kobieta. Tylko jedno go zastanawiało, ten brak uśmiechu na ustach, ta pewna nostalgia i smutek w jej oczach. Zresztą te orzechowe, a raczej brązowe oczy zwiastowały również inteligencję. Jakiś cień chęci życia również w nich było widać. O tym również świadczyły jej wpisy poświęcone nie tylko typowo damskim zainteresowaniom typu moda i uroda. Były również i takie, które dotykały polityki oraz problemów świat…
… postanowił pierwszy się nie odzywać, nie był pewien czy dotychczasowa ignorancja z jego strony nie obraziła jej na tyle mocno, że nie będzie chciał podtrzymać tę znajomość. Kobieta odezwała się jednak. Po treści i formie wiadomości było widać, że jest jednak lekko zirytowana dotychczasową sytuacją. Odpisał rzeczowo i kulturalnie, pomijając jednak jego dotychczasowe rozterki co do jej osoby. Rozmowa zaczęła się układać w pozytywny sposób . Zaczęła również przynosić mu zadowolenie. Poczuł, że pierwsze wrażenie było błędne, że niechcący ją obraził…
… nawet ucieszył się, gdy zaproponowała przeniesienie rozmowy na inny komunikator. Nie miał nic do stracenia. Był biedakiem, wręcz nędzarzem. Z tej strony żadne straty mu nie groziły. Uczucia? Dawno się wyzbył myśli o nich. Zresztą, kobieta wyglądała na pragmatyczną i nie sądziłby, mogła się zdecydować na takie szaleństwo. „co prawda życie lubi być przewrotne i szalone” –
pomyślał, ale był ciekaw nowych wrażeń – „Zobaczymy, co Opatrzność wymyśli i przyniesie”.
… była 2.02 p.m. czasu warszawskiego…
@
» wszelkie podobieństwa i zbieżności z osobami, miejscami i zdarzenia realnymi są czysto przypadkowe«