Szukaj na tym blogu

Translate

Krótko o blogu

Ten blog powstał z połączenia dwóch innych - to impuls serca i duszy, jego wściekłości. Miałem zamiar go skasować, ale chyba się jeszcze przyda. Kiedyś jeden mądry człowiek powiedział "Nie rób głupot z wściekłości, lepiej krzycz" Więc czasem będę krzyczał, właśnie tutaj.

********************************************************
Nie wiem kogo i dlaczego może zainteresować ta opowieść. Opowieść różna - czasem ciekawa, częściej nudna- czasem romantyczna, częściej głupia i prozaiczna - czasem szczęśliwa, częściej do bani, wręcz nieszczęśliwa - taka jak życie... moje... i większości Tych, którzy tu trafią... zajrzą i przejdą jak powiew nowej wiosny obok marnej kupki brudnego śniegu zimy... przebrzmiałej zimy.


Nie wiem, po co to piszę. Nie piszę ku uciesze gawiedzi, nie piszę ku żadnej przestrodze - ani współczesnych, ani potomnych ludzi. Piszę bo muszę, bo mam taką wewnętrzną potrzebę, bo chcę pisać, bo chcę ułożyć sobie własne myśli, a to jest najlepszy dla mnie sposób.


Piszę więc ten blog wyłącznie dla siebie. No, może jeszcze dla córki, Blusika i... mojej kochanej Agnieszki, a zwłaszcza... BOŻENKI - ISKIERKI. Tylko im to dedukuję...
https://www.cytaty.info/autor/irracja.htm

24 października 2023

Rydzyk vs. Jan Paweł II…

 

dla mnie zarzuty wobec Rydzyka są poważne i uzasadnione. Aby jednak to wyartykułować, muszę sięgnąć do historii. Czasami warto postudiować religioznawstwo i historię religii świata. Nawet jeżeli nie ukończyło się ich i nie uzyskało magisterki…

... takie studia pozwalają na zauważenie, iż (od zarania dziejów) 

RELIGIA TO WŁADZA”, 

zaś wewnątrz nich zawsze ścierały się dwie opcje, „elitaryzm” (nie mylić z elitami), oraz „egalitaryzm”. W starożytnym Egipcie to m.in. konflikt między elitarną kastą kapłańską a egalitarnym monoteizmem Atona. W religii Mojżeszowej to konflikt między „elitaryzmem” kasty kapłanów (adoptowana przez potomków Aarona, z Egiptu), a „egalitarnym” Jezusem. Wieki, od IV do XIII, to konflikt pomiędzy „elitarnym” Rzymem, a bardziej „egalitarnym” Konstantynopolem [przy okazji, pokłosiem tego konfliktu była bitwa pod Grunwaldem, gdzie starły się „elitarna” polityka Krzyżaków i Rzymu, z „egalitarnym” chrześcijaństwem Słowiańszczyzny]. Później zaś konflikt „egalitarnych” ruchów reformatorskich Lutra, Kalwina, czy Husa. Oraz „elitaryzm” kontrreformacji. I tutaj dochodzimy do Soboru Trydenckiego z lat 1543-1565, który na cztery wieki wprowadził do katolicyzmu ideę „elitaryzmu”. Ideę, że religia jest prywatną własnością, zaś Bóg zakładnikiem „wąskiego kręgu kleru” (niestety, najczęściej grzesznego i zdeprawowanego), zaś wierni to „stado baranów” hodowanych dla „wełny i mięsa”, niekiedy przy konfliktach i wojnach, jako „mięso armatnie”.

Stąd już prosta droga do Indeksu Ksiąg Zakazanych, wraz z zakazaną Biblią (oprócz Wulgaty). Dziś znowu, jak pisała pewna znajoma, samodzielne czytanie Biblii to herezja. Prosta droga do Inkwizycji Rzymskiej, „Młota na Czarownice” i stosów Europy. Do krwawych wojen religijnych w Europie i wyrzynania całych społeczności, jak np. w Noc św. Bartłomieja, czy rzeź Waldensów i Katarów. To również wyrzynanie całych narodów tubylczych, w ramach chrystianizacji, jak to miało miejsce, choćby za konkwisty. To prosta droga do poniżania kobiet, traktowania ich jak przedmiot (czy zwierzę) będące własnością mężczyzny (ojca, brata, męża czy syna)…

... aż przyszły lata 1965-66, nadszedł I oraz II Sobór Watykański, na których mocno działał kard. Wyszyński („autor” pierwszego nowoczesnego tłumaczenia Biblii na język polski), oraz (wtedy jeszcze biskup) K. Wojtyła. Typowy, polski kler zawsze był na pozycji „egalitarnej”, poczynając co najmniej od wystąpienia polskiego duchownego, rektora Uniwersytetu Jagielońskiego, ks. Pawła Włodkowica, na Soborze w Konstancji (1415-19).

Ówczesne reformy, lat 1965-66, spowodowały, że chrześcijaństwo przestało być „elitarną” własnością kleru. Stało się „religią egalitarną”, dla wszystkich wiernych. „Uwolniły” papieża z okowów bycia „zakładnikiem Watykanu”, choć dopiero on sam, będąc już Janem Pawłem II, jako pierwszy opuścił Watykan, udając się na „pielgrzymkę duszpasterską” do Polski. Sobór Watykański I (1965), oraz Sobór Watykański II (1966) to prawdziwa rewolucja. W ramach przywracania „religii” wiernym wprowadzono tak dużo zmian, że uważa się te Sobory za reformację podobną tej „reformacji Lutra”. Te reformy to m.in. „dzieło życia”, późniejszego kardynała K. Wojtyły. To one wyniosły go na tron papieski, jako Jana Pawła II…

dzisiaj mamy do czynienia z „kontrreformacją” wobec tamtych zmian. To nie jest powrót do tradycji, to regularna „kontrreformacja” [Tenete Traditiones]. Odejście od „egalitarnej religii wiernych”, na rzecz „elitarnej religii kasty kapłańskiej”. I to jest podstawowy zarzut wobec Rydzyka, Jędraszewskiego, Kaczyńskiego i wielu innych. Są „lefebrystami” (być może nawet „sedewakantystami”, nie uznającymi papieży wybranych po Piusie XII, a więc i Jana Pawła II), propagatorami „kontrreformacji”, niszczącymi „dzieło życia” jednego z największych Polaków, świętego kościoła Katolickiego, papieża Jana Pawła II…

do „ks. Karola” (kard. Wojtyły) mam stosunek osobisty i pozytywny, i nie zmienię go, choć jestem uważany za ateistę. Nawet wobec zarzutów w sprawie pedofilii, nadal uważam go za bardzo ważną postać w historii Polski i kościoła Katolickiego. A pamiętam tamte czasy i wiem, co wtedy się działo, tak po stronie państwa, jak i kościoła. Wiem, czego te trudne czasy wymagały. Jednego tylko nie wiem, czy mógł postąpić inaczej, jednak wierzę, że na pewno chciałby i postąpiłby inaczej gdyby tylko mógł…

urodziłem się w tej samej parafii, co Karol Wojtyła (senior). Oboje mieliśmy tam Chrzest, I Komunię, Bierzmowanie. Obok jest parafia szczególnie bliska mojemu sercu, związana z historią mojego rodu. Jeden z moich przodków, erygował tam kaplicę (nie mylić z kapliczką), dziś drugi kościół w moim mieście, uważany za konkatedrę. To on wybrał wezwanie dla niej, wezwanie, któremu mój ród zawsze ufał, „Opatrzności Bożej”. To tutaj spoczywali dziadkowie kard. Wojtyły, tutaj dość często przyjeżdżał, do swego przyjaciela ks. Sanaka. Obu zresztą osobiście poznałem. Z „ks. Karolem” spotkałem się trzy, może cztery razy jako członek Oazy, tak „w przelocie”, ale zawsze. To on mnie bierzmował. Ks. Sanak, oprócz tego, że stykałem się z nim jako duchownym, był również przyjacielem teścia mojej siostry…

od kościoła odszedłem z różnych powodów, bardziej osobistych, niż światopoglądowych. Jednak nawet jako ateista, nigdy nie pogodzę się z tym, co się dzieje we współczesnym kościele Katolickim w Polsce. To jest dla mnie obrzydliwe, by niosąc na ustach i proporcach imię świętego własnej religii, wielkiego człowieka i Polaka (nawet jeżeli w swym życiu czymś zgrzeszył), papieża Jana Pawła II, niszczyć jednocześnie dzieło jego życia… jego „boskie posłannictwo”…

PS.

dla mnie „Lefebryzm” jest tym samym, czym w islamie „Wahhabizm”. Ideologią nawołującą do nienawiści wobec ludzi innych wyznań, uznającą „przymus nawrócenia”, nawet „ogniem i mieczem”, jak kiedyś zakon Krzyżacki. To „Wahhabizm” stoi za Al-Kaidą, Hamasem, i wielu innymi terrorystami… Jeżeli już dzisiaj nie sprzeciwimy się ortodoksji, nawet (a może zwłaszcza) tej w „łonie własnego kościoła”, to czeka nas III Wojna Światowa i zagłada rodzaju ludzkiego...


©

09 października 2023

Przedstawiam Wam…

 

7 października, tego roku, Hamas rozpoczął największą, od wielu lat, operację zbrojną skierowaną przeciwko Izraelowi. Bojownicy Hamasu przeniknęli na terytorium Izraela, zabijając po drodze      wszystkich napotkanych ludzi nie będących muzułmanami. 

Tylko niewielkiej grupie osób, udało się ocalić życie, ci jednak zostali uprowadzeni, przeważnie w nieznanym kierunku. 

Chciałbym być złym prorokiem, lecz ich los, zwłaszcza kobiet, może być dużo gorszy, niżli sama śmierć.  

Okrutne egzekucje mężczyzn i zbiorowe gwałty na kobietach, nie są czymś nowym w tamtym rejonie. 

Jednak, jak dochodzą słuchy, nie było ich na taką skalę. Dlatego postanowiłem przedstawić rys          typowego bojownika Hamasu,  który oprócz polityki kieruje się również względami religijnymi. 

I to w odmianie najbardziej agresywnej i ortodoksyjnej, nawiązującej do poglądów XVIII wiecznych, 

a nawet starszych. Odmianie zwanej potocznie „Sunnickim Wahabizmem” [1].

cechami tej wiary są:

1. bezpośrednie odniesienie do samego Koranu, na podstawie którego powstał „szariat”. Choć islam uznaje, i otacza głębokim szacunkiem Jezusa [arab. Isa ibn Marjam, wymieniony w Koranie 25 razy], jako jednego z najważniejszych proroków sprzed okresu Mahometa. Choć otacza równie głębokim szacunkiem Marię z Nazaretu [arab. Marjam al-Azra, jedyna kobieta wymieniona z imienia w Koranie), jako wybrankę Boga (Allacha) i matkę proroka]. Jednak nie uznaje ich boskich, czy nadprzyrodzonych cech. Sprawia to, że islam nie uznaje Chrześcijaństwa za wiarę, która poprawnie czci Boga [Allacha].

2. w przeciwieństwie, do pozostałych odłamów Islamu, „wahabizm” nie przewiduje możliwości koegzystencji religijnej, z innymi religiami, nawet w obrębie samego Islamu. Dlatego, wcześniej czy później będzie chciał narzucić sąsiadom własną religię, opornych tępiąc bez litości. I to w sposób, który można określić słowami – „tak aby poczuli piekło jeszcze za życia”. Stąd nieraz takie okrucieństwo, zwłaszcza wobec kobiet.

3. wbrew pozorom, kobieta w świecie Islamu ma ochronę i swoje prawa. Niestety tylko do czasu, gdy jest posłuszna mężowi (ojcu, bratu) i nie próbuje się buntować. Wszelkie przejawy „grzesznych postaw” wobec „szariatu”, są bezwzględnie karane i tępione. Wiąże się to z silnym „uprzedmiotowieniem” samej kobiety, jak i jej roli w życiu. Szczególnie silne „uprzedmiotowienie” kobiety widać w „wahabizmie”, co prowadzi często do np. zbiorowych gwałtów, zwłaszcza wobec wyznawczyń innych religii.

4. mariaż władzy świeckiej i religijnej doprowadził do ustanowienia „szariatu”, dającego możliwość ingerencji w każdy aspekt życia człowieka. Zakazano wszystkiego, co zdaniem tzw. „muzułmańskiego duchowieństwa” może przeszkadzać w skupieniu się na samym Bogu [Allachu]. Zakazano nie tylko muzyki i tańca, zakazano nawet dawania prezentów i celebrowaniu uroczystości rodzinnych oraz osobistych.

5. wprowadzono ściśle rygorystyczne ograniczenia w nauce. Szkoły są przeznaczone wyłącznie dla mężczyzn. Z jednym wyjątkiem, studiowanie Koranu jest uważane za „herezję” [islam dopuszcza Torę i Biblię, lecz uważa je za mocno zafałszowne na przestrzeni wieków] i dozwolone wyłącznie w specjalnych szkołach. Zresztą, sama nauka Koranu przeważnie polega na pamięciowym opanowaniu poszczególnych rozdziałów (sury) i wersetów (aje). Zabroniona jest ich samodzielna interpretacja, tego uczą tylko „szkoły” przeznaczone dla wybranych kandydatów na stanowisko idżtihad, tafsir, i wyższe.

6. językiem „liturgicznym” (że pozwolę sobie użyć takiego określenia) jest klasyczny język (staro)arabski, przez niektórych utożsamianym z dialektem Kurajszytów [VI-VIII wiek n.e.]. W tym języku jest spisany Koran, prowadzone i odmawiane modlitwy. Sprawia to, że przeważająca część wiernych nie wie, co zawierają, tak sam Koran, jak i same modlitwy, co pozwala na manipulację przez tzw. „duchowieństwo muzułmańskie”.

tyle, pokrótce o tym co kształtuje bojowników Hamasu. Tylko czy chcemy, by tacy ortodoksyjni ludzie zawładnęli Europą i światem. To pytanie pozostaje otwarte…


©


[1] … ortodoksja zaczyna się szerzyć nie tylko w islamie. Można ją dostrzec w Patriarchacie Moskiewskim, można i w Chrześcijaństwie. W Katolicyzmie to odłam zwany „lefebrystami”, który nawiązuje do zasad wiary z okresu Soboru Trydenckiego [XVI wiek]. Tego samego, który ustanowił Indeks Ksiąg Zakazanych, oraz Inkwizycję Rzymską (nie mylić z hiszpańską skierowaną głównie przeciw Żydom). Tego samego, który zapoczątkował Kontrreformację i okres „krwawych wojen religijnych” w Europie.

©