Szukaj na tym blogu

Translate

Krótko o blogu

Ten blog powstał z połączenia dwóch innych - to impuls serca i duszy, jego wściekłości. Miałem zamiar go skasować, ale chyba się jeszcze przyda. Kiedyś jeden mądry człowiek powiedział "Nie rób głupot z wściekłości, lepiej krzycz" Więc czasem będę krzyczał, właśnie tutaj.

********************************************************
Nie wiem kogo i dlaczego może zainteresować ta opowieść. Opowieść różna - czasem ciekawa, częściej nudna- czasem romantyczna, częściej głupia i prozaiczna - czasem szczęśliwa, częściej do bani, wręcz nieszczęśliwa - taka jak życie... moje... i większości Tych, którzy tu trafią... zajrzą i przejdą jak powiew nowej wiosny obok marnej kupki brudnego śniegu zimy... przebrzmiałej zimy.


Nie wiem, po co to piszę. Nie piszę ku uciesze gawiedzi, nie piszę ku żadnej przestrodze - ani współczesnych, ani potomnych ludzi. Piszę bo muszę, bo mam taką wewnętrzną potrzebę, bo chcę pisać, bo chcę ułożyć sobie własne myśli, a to jest najlepszy dla mnie sposób.


Piszę więc ten blog wyłącznie dla siebie. No, może jeszcze dla córki, Blusika i... mojej kochanej Agnieszki, a zwłaszcza... BOŻENKI - ISKIERKI. Tylko im to dedukuję...
https://www.cytaty.info/autor/irracja.htm

16 lutego 2010

Mój zwariowany świat... Prolog.

Patronat. PL                                                 Patreon. ENG


.... Ta część blogu powinna się była pojawić jako pierwsza. I cały czas tkwiła we mnie. Lecz nie sprecyzowana, taka jakaś ulotna i mglista. Dopiero całkiem niedawno, parę dni temu, nabrała realnego kształtu. Zawdzięczam to ludziom z "cytatów.info". Choć nie tylko. To własnie oni, i Ci starsi i Ci młodsi, sprawiają że inaczej zaczynam spostrzegać świat. Zauważam więcej kolorów i odcieni. Nie tylko tych bolących, tych radosnych też. Ten post poświęcam im wszystkim. Tym od dużego stołu, i tym spod drzwi... Tym którzy odwiedzili, tym którzy są i tym którzy kiedyś zawitają w to miejsce...

"MOJA MIŁOŚĆ..."

... Duża izba, po trochu jadalnia, po trochu kuchnia. Z niedużym kominkiem na centralnej ścianie... W kominku, to płonie, to znów tylko tli się płomień. To płomień życia... kiedyś zgaśnie. Nad nim wisi mały sagan z wolna gotującą się strawą. Wszyscy mogą się z niego nasycić, nikomu nie zabraniam. Zresztą i tak nie jestem w stanie. Stale ktoś do kominka podchodzi. Często po to by się tylko ogrzać. Czasami by podsycić ogień. Niektórzy sięgają do sagana.To coś do niego wrzucą, to znów nabiorą do swego kubka czy miski by się posilić...
... Po lewo szeroko otwarte drzwi. Wiecznie się tam kręcą jacyś ludzie.Wchodzą i wychodzą, przewijają się stale, tam i z powrotem. Wielu z nich tylko raz tutaj zagląda. Niektórzy wracają co jakiś czas. Zdarzają się i tacy co wejdą na dłużej, zatrzymają się, przysiądą na jakąś chwilkę. To znajomi z otoczenia - z pracy, parku. Wieczni tułacze i podróżnicy. To również sąsiedzi - z kamienicy lub dzielnicy. Nieraz i dalszej, z innych miejscowości i krajów. Większość weszła z ciekawości lub z przypadku. Lecz niektórzy z potrzeby ogrzania i posilenia się...
... Po prawo długi stół. Pełno na nim kubków i misek. Przy większości siedzą ludzie. Starsi lub młodsi, uśmiechnięci lub czymś zmartwieni. Jedni rozmawiają ze sobą, śmieją się. Inni o coś spierają się, niekiedy boczą na siebie. To przyjaciele, bliżsi i dalsi. Część z nich należy do rodziny, tej dalszej. Niektóre naczynia są nieużywane, zakurzone. Czekają na tych, którzy udali się w jakąś podróż. Kilka naczyń jest odwrócona dnem do góry. Ich właściciele już nie wrócą. To pamiątki po tych którym już nie dane jest wrócić. Nawet jeżeli chcieli kiedyś to uczynić...
... Na środku stoi mniejszy stół. Przy nim posilają się dzieci i starsi. To najbliższa rodzina. Rodzice którzy kiedyś mnie karmili, a teraz karmią się u mnie. I Ci których ja karmię, nim sami zaczną mnie karmić. Tutaj również stoją zakurzone naczynia. Stoją też i takie z dnem zwróconym do góry. Na tym też stole stoi jedna miska i jeden kubek. To moje naczynia. Nikt z nich nie ma prawa jadać. Nikt, oprócz tej jednej, jedynej osoby. Bardzo bliskiej i cennej osoby. Tej która, wraz ze mną, gotuje strawę w saganie wiszącym w kominku...
... Spytasz się gdzie tutaj moja miłość... Ano jest... To ten kominek i ten mały sagan... Kominek który ogrzewa wszystkich chętnych. I ten sagan z którego każdy może się posilić... Wszyscy, obecni kiedyś, i obecni teraz... I Ci którzy pojawią się w przyszłości...
... I będzie tam tak długo aż ogień życia nie zgaśnie... Aż nie zdmuchnie go jakiś powiew... lub nie wygaśnie samoistnie... Tak jak zaplanował to los i "stwórca"...


... ten blog własnie o niej... i tych wszystkich którzy byli,są i będą obecni w mojej pamięci... tak długo aż nie dołączę do tych wielu co odeszli i czekają na mnie tam... tam po drugiej stronie... każdy kiedyś tam dotrze... Ci co pozostaną z pamięcią o mnie, również...


~Irracja ©
[Copyright]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz