To ogrzewanie miało nawet swoje plusy. Zimowe wieczory o temperaturze prawie 24-25 stopni w mieszkaniu nie pozwalały łatwo zasnąć ale doświadczenie przydatne gdy zamieszkało się w bloku, z reguły tak samo przegrzanym. Poranki znów odwrotnie, temperatura około 15-16 stopni w połaczeniu z zimną wodą szybko stawiała na nogi, budziły momentalnie ze snu. Dobry trening, zwłaszcza dla chłopców przed wojskiem.
Od tyłu podwórze z zabudowaniami gospodarczymi typu komórka ( a młodzi się śmieją gdy mówię że juz wtedy miałem własną "komórkę") . Te komórki kryły duzo skarbów, oprócz węgla i drzewa, oprócz modnych wtedy "króli" i "niosek"( chyba każdy chodował wtedy króliki i kury) także rózne szpargały i złom. W tym złomie wszystko mozna było znaleźć, od jakiś śrubek i gwoździ, przez zamki i klucze z dziurką ( przez pewien czas bardzo pożądany towar) aż po stare poniemieckie hełmy. Istne skarby dla każdego młodego, wówczas człowieka.
Jeszcze dalej ogród podzielony, tak naturalnie bez żadnych siatek, na dwie części. Część warzywna ( ach te świeże rzodkiewki i surowe kalarepy, ten zroszony rankiem szczypiorek) i sad z zapomnianymi już odmianami jabłek, wysoka czeresnia i jeszcze wyższym orzechem.
I to chyba wszystko co pamiętam, a może chcę pamietać. Na pewno wszystko co chcę powiedziec o moim rodzinnym domu bo przecież kazdy z nas ma jeszcze inne wspomnienia związane z domem rodzinnym. Ja też ale o tym nie bede pisał, może później, przy okazji innych postów.
Nara , cześć.
~Irracja ©
[Copyright]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz