"Piąte - Nie zabijaj"
... bo nie chodzi o to by zabić zło... chodzi o to by zło służyło dobru...
... człowiek, gdy leży chory w łóżku, ma nieraz całkiem różne myśli i skojarzenia. Z nudów, wszystko mu się kojarzy i nad wszystkim się zastanawia. Zwłaszcza gdy trafi go choroba w Święta i uziemienie pogłębia samotność. A ja właśnie, ostatnie Święta, spędziłem w łóżku. Telewizja oferowała same powtórki, prasy jakoś nie kupiłem na tę okazję a książki, wbrew pozorom, wymagają trochę zdrowia. Właściwie to dłuższa lektura jest idealna na rekonwalescencję, a nie na samą chorobę. Coś jednak trzeba robić, cały czas spać się nie da. Sięgnąłem więc do sterty reklam i broszur, podrzucanych czasami do skrzynki pocztowej. Jakoś brakło czasu, przed Świętami, by je wyrzucić. Mieszkam w rejonie gdzie tradycja wielości religijnej, i jej tolerancji, jest dość wiekowa. Nie dziwota więc, że różne broszury "nawracające" nie są czymś wyjątkowym. Trafiła się i taka w stercie reklam. Nic szczególnego, choć jeden artykuł przykuł uwagę. A w zasadzie tytuł, pytanie - "Dlaczego Bóg jeszcze nie zniszczył Diabła ?". Sam artykuł nic specjalnego, oparty na domniemaniu sądu w którym Diabeł ( jako oskarżony, czy też oskarżający - nie ważne ) jest na razie nietykalny by nie złamać zasad procesu sądowego. Lecz tytuł dał do myślenia, dlaczego jeszcze nie został unicestwiony...
... kiedyś - w zamierzchłej przeszłości - spotkałem się z pewną, dość specyficzną teorią dotyczącą świata i jego stworzenia. Teoria specyficzna, zwłaszcza ze względu na, przytoczone wcześniej, pytanie. O czym więc, ta teoria, mówi. Otóż, według niej, jedynym życiem we wszechświecie jest "Bóg". Wszystko zaś inne co istnieje, by mogło żyć ( lub istnieć ) musi otrzymać cząstkę "Boga". I taką cząstkę posiada, nawet kamień który bez niej rozpadłby się na podstawowe składniki, a może i nawet one by nie mogły istnieć. Nie będę całości tłumaczył, efektem ( do tego dążyła ) tejże teorii jest przekonanie, iż "Bogiem" jest samo Życie i wszelkie prawa z niego wywodzące się. Ciekawostką, tejże teorii, jest przekonanie iż, nauka i wiara mają te same cele i są niezbędne dla siebie. Podobno, gdy poznamy całokształt "Boga" ( tak wiarą jak i nauką ) to doznamy wiecznej szczęśliwości. Dotrzemy do bram nieba, uzyskamy "nieśmiertelność i skończą się Nasze doczesne cierpienia...
... i właśnie w tej teorii, dostrzegłem możliwość odpowiedzi na pytanie "Dlaczego Bóg nie zniszczył Diabła". Czasami zdaje się, że nawet nie próbuje tego dokonać, choć przeciwdziała złu czynionemu przez Diabła. Nota bene, z teorii tej również można się dowiedzieć dlaczego Diabeł nie występuje bezpośrednio przeciw Bogu. Ale to inna bajka, temat na inną okazję. Wróćmy do pytania "Dlaczego Bóg nie zniszczył Diabła". Wychodzi na to że nie bardzo może. Skoro sam stworzył ten, niegdyś potężny lecz zbuntowany, byt - to znaczy, że obdarzył go też cząstką samego siebie. A to oznacza, że niszcząc go, zniszczyłby też część siebie. Musiałby wpierw odzyskać tę cząstkę "boskości", a to jest możliwe tylko wtedy gdy Diabeł stanie się, na powrót, częścią dobra. Gdy na powrót, na stałe powróci do Boga i zespoli się z nim, w pierwotnej "równowadze dobra i zła". I tutaj rodzi się następne pytanie, jak tego dokonać i jak ( my ludzie ) możemy w tym dopomóc. Odpowiedzią na to można znaleźć w wielu miejscach, choćby w grze "Baldur's Gate"...
... w drugiej jej części, jest taka specyficzna misja. Musimy pokonać wyznawców "Oka". By tego dokonać potrzeba zdobyć dwie części różdżki. Pierwszą otrzymujemy od wyznawców, lecz drugą trzeba zdobyć samemu. I właśnie podczas tego zadania spotykamy "smoka nienawiści". Żadna broń i czary nie pomagają, jeszcze go wzmacniają. By go pokonać trzeba zrezygnować z ofensywnych działań, trzeba natomiast okazać mu współczucie i użyć magi leczniczej. Z Diabłem i grzechem też tak powinno się postępować. Zamiast niszczyć, trzeba zaprząc zło do służby dobru. Tak pokierować by zamiast zła, dały pozytywne i dobre efekty. W taki sposób, nawet Nasz własny egoizm zaczyna być dobrem. Wystarczy zrezygnować z wykorzystania go do oceny co jest dobre dla świata. Zamiast tego trzeba, przez jego perspektywę, oceniać co jest złe, tak by nie doświadczać zła i nie oferować go innym. Dużo łatwiej jest ocenić co może być złe dla Nas, a więc i dla świata - niż ocenić co jest dobre. Dobro dla Nas może być często złem dla innych. Zaś co złe dla Nas, najczęściej jest też złem dla "dobra świata"...
... na tym skończę swe rozmyślania. Resztę pozostawiam Wam, myślącym ludziom. Może coś dobrego wyciągniecie z tego dla siebie. No i choroba ustępuje więc czas na inne zajęcia...
[Copyright]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz