Będąc w podróży, w dalekie strony
pod krzyżem siadł przydrożnym,
ateista zmęczony.
Wyciągnął bukłak, chleb na śniadanie
Gdy wtem z góry, usłyszał
Cichutkie wołanie.
Człeku, człowieku drogą strudzony
Może znajdziesz cierpiącemu
Mały łyk wody.
Wiedział ateusz, pragnienie boli
Oddał swój bukłak. „Jezusku
Pij, pij do woli”.
Gdy zwilżył usta, Jezus spragniony,
Rzekł. „Tyś pierwszy, ateuszu,
Usłuchał mej mowy”.
Tylu ich przeszło, z ludu wiernego.
Żaden nie spełnił, przenigdy,
Życzenia mojego.
Wisząc już tutaj, od wieków wieku
Pojąć nie mogę, co siedzi,
Dzisiaj w człowieku.
Spojrzał ateusz, wielce stroskany
„Powiedz mi Jezu. Może już
Czas na zmiany?”
Dla kogo Twa śmierć, dla kogo rany,
By Ojca i Twoją, ukoić
Potrzebę chwały?
Komu świątynie, całe ze złota,
Gdy lud Twój wierny, błąka się wśród
Nędzy i błota.
Krzyże diamentem, nad miarę zdobne
Gdy lud biednieje, ich dzieci
Zaś chodzą głodne.
Dla tych wybranych, z brzuchem spasionym?
Zamiast dla ludu, nadmiernie
Zakonem gnębionym.
Czy dla dewocji, obłudnej pani,
Co hipokryzją, wszystkich
Koło siebie rani.
Czy dla pogardy, czy nienawiści?
Co samą siebie, pobożnie
Modlitwą pieści.
Fanatyzmu też świat jest hojny,
Funduje ludziom, niezliczone
Zamachy i wojny.
Zło się dziś pleni, zło ponad miarę
Dlategom też, porzucił
Przodków mych wiarę.
Strapił się Jezus, głowę opuścił.
Nie wie dlaczego, tych grzechów,
Świat się dopuścił.
Zebrał ateusz, tobołki swoje.
Daleką jeszcze pokonać,
Musi on drogę.
I tylko w polu, wiatr słowa niesie
Choć ateuszu nie wierzysz,
Toś dobry przecie.
Dla Ciebiem umarł, byś był zbawiony
Na nich zaś czekają, przeliczne,
Piekieł legiony.
~ Irracja ~ 25 listopada AD 2023
@
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz