11 lipca A.D. 2023
… poprzednie dwa dni nic nie wniosły do jego życia. Prawdę mówiąc niedzielę mógł uznać za straconą, wykreślić ją całkowicie z kalendarza. Wstał dość późno i zajął się trochę porządkami. Owszem, szanował ją jak większość ludzi wychowanych tradycyjnie. Jednak nie miał jakiś oporów, by nie zająć się pracą domową. Jedynie nie włączał odkurzacza, czy pralki do południa. To ze względu na sąsiadów, nie muszą go obgadywać, że ateusz i niedzieli nie szanuje. Po niespełna godzinie mieszkanie było posprzątane, odkurzanie zostawi na poniedziałek. Włączył telewizor, nie było nic ciekawego, same powtórki. Trochę oglądając, trochę wymykając się do kuchni zaczął przygotowywać obiad na trzy dni. Tak spędził czas aż do pory obiadowej. Po obiedzie położył się na chwilę. Jak to mawiała córka, „pół godziny dla słoniny”. Te pół godziny przeciągło się na ponad godzinę. Było wpół do trzeciej, po południu, jak wyszedł na spacer z psem. Gdy wrócił dochodziła szesnasta. Szybko się przebrał w mundur i wyszedł na autobus. Jedzenie i inne rzeczy miał spakowane wcześniej…
… w poniedziałek wrócił do domu tuż po szóstej. Przebrał się i wyszedł z psem na krótki spacer. Czuł się mocno przemęczony, więc po powrocie postanowił odespać ostatnie kilka dni. Sam nie wie kiedy zasnął głębokim, choć niespokojnym snem. Obudziło go piszczenie psa. Nella domagała się wyjścia za potrzebą. Spojrzał na zegar, spał prawie dziewięć godzin. Jak na niego to długo. Po powrocie zjadł spóźniony obiad, z lodówki wyciągnął piwo. Uzbrojony w pełny kufel i papierosy zasiadł do komputera. Musiał popłacić rachunki, sprawdzić pocztę i wiadomości na portalach. Zeszło mu do pierwszej w nocy, jak zwykle gdy nie szedł do pracy nazajutrz…
… na dzisiaj planował wizytę u Agnieszki. Musi jej zabrać telefon, by nie kontaktowała się z tamtymi ludźmi. Jedynie on to mógł zrobić, ośrodek psychiatryczny nie miał takiej prawnej możliwości, a bardzo prawa tam przestrzegali. Czasami miał dość tej kurateli, właśnie ze względu na takie chwile, gdy musiał zrobić coś co w oczach Agnieszki było krzywdą. Cóż takie życie, nie wymiga się od tego. Byle tylko zdążyć przed dziewiątą, kiedy oddawali im telefony. W nocy żaden pensjonariusz nie mógł mieć przy sobie telefonu…
… no i nie zdążył przed dziewiątą. Jedna głupia awaria autobusu i był pół godziny za późno. Porozmawiał tylko z lekarzem prowadzącym, dowiedział się o stan Agnieszki i umówił na następny dzień. Tym razem wyjedzie dużo wcześniej. W drodze powrotnej odebrał maila na telefon. Jego sprawa w sądzie nabrała toku. Mail był od syndyka, z prośbą o pilny kontakt. Rozmowa z biurem syndyka była krótka i rzeczowa. Dowiedział się gdzie ma siedzibę i jakie dokumenty ma przynieść, umówili się na czwartek, na popołudnie. Będzie miał pracowite popołudnie. Dobrze że popłacił rachunki, bo na kilka dni będzie miał zablokowane konto. Taka procedura, dopóki się nie dojdzie do porozumienia z syndykiem. Taka procedura…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz