Szukaj na tym blogu

Translate

Krótko o blogu

Ten blog powstał z połączenia dwóch innych - to impuls serca i duszy, jego wściekłości. Miałem zamiar go skasować, ale chyba się jeszcze przyda. Kiedyś jeden mądry człowiek powiedział "Nie rób głupot z wściekłości, lepiej krzycz" Więc czasem będę krzyczał, właśnie tutaj.

********************************************************
Nie wiem kogo i dlaczego może zainteresować ta opowieść. Opowieść różna - czasem ciekawa, częściej nudna- czasem romantyczna, częściej głupia i prozaiczna - czasem szczęśliwa, częściej do bani, wręcz nieszczęśliwa - taka jak życie... moje... i większości Tych, którzy tu trafią... zajrzą i przejdą jak powiew nowej wiosny obok marnej kupki brudnego śniegu zimy... przebrzmiałej zimy.


Nie wiem, po co to piszę. Nie piszę ku uciesze gawiedzi, nie piszę ku żadnej przestrodze - ani współczesnych, ani potomnych ludzi. Piszę bo muszę, bo mam taką wewnętrzną potrzebę, bo chcę pisać, bo chcę ułożyć sobie własne myśli, a to jest najlepszy dla mnie sposób.


Piszę więc ten blog wyłącznie dla siebie. No, może jeszcze dla córki, Blusika i... mojej kochanej Agnieszki, a zwłaszcza... BOŻENKI - ISKIERKI. Tylko im to dedukuję...
https://www.cytaty.info/autor/irracja.htm

22 lipca 2023

Rozmowy z Abélard'em Dýspistos’em - O miłości niespełnionej… rozmowa 1

 

Rozmowy z Abélard'em Dýspistos’em

(O miłości niespełnionej… rozmowa 1)



- Cóż Cię trapi, przyjacielu? Nad czym rozmyślasz?

- Mistrzu, czy można pozbyć się Miłości?

- Dlaczego by ktoś się chciał jej pozbyć? Miłość jest darem Najwyższego, a człowiekowi nie wolno odrzucać jego darów. Odrzucenie Jego darów, wcześniej, czy później mści się na ludziach, jak nie na nich samych, to na ich potomnych. Ludzie tego nie rozumieją i nie dostrzegają, szukając winy, za wszelkie nieszczęścia, poza sobą, zamiast w sobie samych... Więc, dlaczego chcą się pozbyć tej Miłości?

- Bo to Miłość „niespełniona”, niemożliwa do „spełnienia”. On pragnie uczuć, ona zaś bliskości cielesnej. Mówiłem Ci już o nich.

- Nie ma takiej Miłości, Miłość „niespełniona” nie istnieje. Nie potrafią się porozumieć, by spełnić swoje potrzeby, choć oboje wiedzą, że tylko siebie wzajemnie potrzebują. To trudna i wymagająca Miłość, którą Najwyższy obdarza nielicznych wybranych.

- Jak to, Mistrzu? Nie rozumiem, dlaczego tak sądzisz.

- Ponieważ taka Miłość jest karą i nagrodą jednocześnie dla nich, jest próbą ich serc i woli. Równocześnie stają się „narzędziem” w ręku Najwyższego, wobec innych ludzi. Narzędziem karzącym jednych, innym zaś dającym nadzieję. Ludzie widzą, w niej Miłość „niechcianą i grzeszną”, choć powinni widzieć Miłość „pożądaną i błogosławioną” wolą i mądrością Najwyższego.

- A oni, ci dwoje, cóż uczynić z nią mają, by przejść swoją próbę, a nie zatracić się w grzechu i w szaleństwie? Wyjaśnij mi to, aby można było im, i innym, pomóc.

- Aby nasza rozmowa miała sens, abyś mógł to pojąć, musimy podążać krok po kroku, zaczynając od nich samych. Od ich uczuć, strachów i oczekiwań, w tym i ich potrzeb serca i ciała. Rozmyślałem o nich, oni nie znają siebie samych, nie znają swoich potrzeb, dlatego nie potrafią się porozumieć. Oboje pragną tego samego, pragną i potrzebują właśnie siebie wzajemnie, lecz boją się do tego przyznać.

- Skąd się bierze w nich ta bojaźń, Mistrzu?

- Z poglądów i wielowiekowych nauk tych, którzy sami nie pojmując świata i duszy ludzkiej, chcą nad nimi sprawować władzę. Nie znając istoty i zamiarów Najwyższego, próbują jego istotę i zamiary interpretować i tłumaczyć na ułomny ludzki język, język ludzkich uczuć i potrzeb. Ja sam, nie wiem wszystkiego o istocie i zamiarach Najwyższego, więc nie możesz mnie traktować jak najwyższy autorytet. Nie możesz moich słów traktować jak wyrocznię mądrości. Wiedza moja nie wywodzi się z poznania istoty i zamiarów Najwyższego, lecz z przemyśleń własnego sumienia i rozumu. A jeżeli ona, ta moja wiedza i mądrość jest większa niż ich, to tylko dlatego, iż dawno temu odrzuciłem pragnienie osobistej chwały, własnego bogactwa i pożądania władzy nad innymi. Czego oni nie robiąc, pozwalają, by ich nauki były skażone tym wszystkim. Chwała, bogactwo i władza, w połączeniu z egocentryczną pychą to furtki, które dają dostęp do nas Szatanowi, by przejął nad nami władzę.

- Powróćmy jednak, Mistrzu, do meritum naszych rozważań, do ich dwojga i tego co ich dotknęło, ich Miłości.

- Masz rację, przyjacielu, zacznijmy więc od nich samych, od ich potrzeb, które w ich mniemaniu dzielą, choć tak naprawdę łączą. Widzisz, on potrzebuje, tak samo jej bliskości cielesnej. Jego nadrzędną potrzebą jest dawanie, dawanie jej zadowolenia, nawet wtedy, gdy sam już spełnienia nie będzie miał. Przychodzi taki czas na mężczyznę, gdy spełnienie coraz rzadziej jest jego udziałem, aż po czas gdy, spełnienia nie będzie już mógł uzyskać. Mężczyzna zaczyna się wtedy bać, iż kobieta go porzuci, odejdzie do innego, by sama mogła nadal spełnienie mieć. Jeżeli prawdą jest, że ten mężczyzna jest taki, jak mi opowiadałeś, to on nie musi się bać, że ona go porzuci. Potrafi bowiem on dać to, czego jej potrzeba, aż do późnej starości, czerpiąc z tego zadowolenie bycia potrzebnym i kochanym. Jej miłość da mu również pewność, iż zawsze będzie widzieć w nim mężczyznę, nawet wtedy, gdy on, w sensie biologicznym, mężczyzną być przestanie. Dlatego, tak bardzo potrzebuje i pragnie jej uczuć, jej miłości. Równocześnie potrzebuje jej bliskości cielesne, choć stara się tej potrzeby nie dopuścić do swej świadomości. Potrzebuje jej równie mocno, co jej uczuć, ponieważ jej bliskość cielesna potwierdza jej uczucia, względem niego. On potrzebuje potwierdzenia, że ich wzajemne pieszczoty są jej miłe, że nie wstydzi się swego i jego ciała, że sposób, w jaki zaspakajają swe potrzeby, nie jest jej obrzydliwy.

- Wyjaśniłeś mi, Mistrzu, dlaczego on potrzebuje jej uczuć i jej bliskości cielesnej. Lecz ona, mistrzu? Dlaczego ona nie chce mu dać tego, czego on pragnie.

- Ponieważ boi się tego uczucia, chociaż potrzebuje i pragnie Miłości bardziej niż on, bardziej niż bliskości cielesnej. Również na kobietę przychodzi taka pora, że zaczyna się bać. Zaczyna się bać, iż utraci swą atrakcyjność, że przestanie być dla niego kobietą. I tylko Miłość takiego mężczyzny może ją wyleczyć z tego strachu. Miłość, która da jej pewność, że nigdy nie przestanie być, dla niego, kobietą atrakcyjną i pożądaną.

- Mistrzu, cały czas, mówiąc o Miłości, nawiązujesz do bliskości cielesnej. Nie tak dawno mówiłeś, że nie wolno wiązać bliskości cielesnej z Miłością, gdyż ona jest najcenniejsza i samowystarczalna. Nie potrzeba jej bliskości cielesnej.

- Bo taka jest prawda. I nie ma żadnej sprzeczności w naszej dzisiejszej rozmowie, i rozmowie wcześniejszej. To nie ich wina, że tak postrzegają Miłość, to wina zakorzenionych przez wieki nauk tych, co Miłość potrzebują do własnych celów. To wina tych, którzy Miłość wykorzystują do własnych partykularnych celów, by utrzymać władzę nad ludźmi, by się bogacić ich kosztem. Aby to osiągnąć, muszą wpierw ludzką Miłość powiązać z bliskością cielesną i obie sprowadzić do roli prozaicznej prokreacji pozbawionej wszelkiej radości z własnego ciała. Tylko wtedy mogą przejąć władzę nad ich Miłością i skierować na tory im odpowiadające. Na przestrzeni wieków, jeżeli chodzi o umysł ludzki, udało się im to. I tylko ludzkie serce, to siedlisko uczuć, nie poddało się i stale walczy o „swoją własność”. Dlatego Miłość rodzi tyle bólu i goryczy, choć powinna dawać szczęście i radość życia… Widzę, że zainteresował Cię ten temat, temat Miłości, i masz jeszcze kilka pytań. Pozwolisz jednak, że zakończymy, na dzisiaj, naszą rozmowę. Powrócimy do niej, w najbliższej przyszłości.

- Dobrze, Mistrzu. Dziękuję za dzisiejszy wykład. Będę czekał, z niecierpliwością, na następną okazję do rozmowy o Miłości


Abélard Dýspistos

©


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz