Szukaj na tym blogu

Translate

Krótko o blogu

Ten blog powstał z połączenia dwóch innych - to impuls serca i duszy, jego wściekłości. Miałem zamiar go skasować, ale chyba się jeszcze przyda. Kiedyś jeden mądry człowiek powiedział "Nie rób głupot z wściekłości, lepiej krzycz" Więc czasem będę krzyczał, właśnie tutaj.

********************************************************
Nie wiem kogo i dlaczego może zainteresować ta opowieść. Opowieść różna - czasem ciekawa, częściej nudna- czasem romantyczna, częściej głupia i prozaiczna - czasem szczęśliwa, częściej do bani, wręcz nieszczęśliwa - taka jak życie... moje... i większości Tych, którzy tu trafią... zajrzą i przejdą jak powiew nowej wiosny obok marnej kupki brudnego śniegu zimy... przebrzmiałej zimy.


Nie wiem, po co to piszę. Nie piszę ku uciesze gawiedzi, nie piszę ku żadnej przestrodze - ani współczesnych, ani potomnych ludzi. Piszę bo muszę, bo mam taką wewnętrzną potrzebę, bo chcę pisać, bo chcę ułożyć sobie własne myśli, a to jest najlepszy dla mnie sposób.


Piszę więc ten blog wyłącznie dla siebie. No, może jeszcze dla córki, Blusika i... mojej kochanej Agnieszki, a zwłaszcza... BOŻENKI - ISKIERKI. Tylko im to dedukuję...
https://www.cytaty.info/autor/irracja.htm

22 lipca 2023

Codziennik… 012.

 

17 lipca A.D. 2023.



w niedzielny poranek spał do 10:00 i nie, wcale nie za długo, spać poszedł o trzeciej nad ranem. Chciał, w sobotę, pooglądać jakiś film, lecz internet go wciągnął i o filmie zapomniał. Wpierw przejrzał pocztę, lecz nic ciekawego nie było. Potem zajrzał na swój portal literacki, oraz na Twetter’a. Skacząc z jednego na drugi, spędził czas aż do północy, może trochę dłużej. To jego dwa ulubione, zawsze coś interesującego się na nich dzieje. Zwłaszcza na TT w związku z nadchodzącymi wyborami jest dość duży ruch. Sam nawet zaangażował się w kilka projektów, społeczeństwo wrzało, gdy na jaw wychodziły kolejne przekręty i afery rządzącej partii. Ludzie mieli dość kłamstw i defraudacji publicznych pieniędzy. Takie afery jak z zakupem willi dla bonzów rządzącej partii, czy nierozliczone dotacje dla wybranych podmiotów budziły sprzeciw. Inne, jak afera ze zbożem z Ukrainy, czy ze zbiorem malin zaczęły buntować wieś, do niedawna silne zaplecze obecnego rządu. Zaczęli buntować się górnicy na Śląsku i inne grupy społeczne, czy zawodowe. Do tego doszły protesty wobec ustawy antyaborcyjnej. Naród obwinia ją za spowodowanie śmierci kilku kobiet, za poniżanie kobiet w każdy możliwy sposób. Policja, jak za czasów komuny Milicja, zaczęła być postrzegana jako wróg społeczeństwa i Narodu. No i to totalne i coraz szersze zniesmaczenie rolą Kościoła Katolickiego. To przeobrażanie uroczystości religijnych w wiece partyjne, niejasne zasady finansowania, wypowiedzi niektórych członków kleru, i wiele innych spowodowało dość gwałtowny spadek religijności. Młodzież zaczęła wypisywać się z lekcji religii w szkole, starsi zaczęli krytykować i przeciwstawiać się swoim księżom. Zaś symbol polskiej religijności, Częstochowa, zapoczątkowała szereg petycji z żądaniem wycofania religii ze szkół. Zauważył to nawet sam papież Franciszek, dając wyraz swego niezadowolenia przy mianowaniu nowego kardynała. Pominął jednego z najbardziej politykujących biskupów, namaszczając jednego z bardziej umiarkowanych. Tak rozdartego i skonfliktowanego społeczeństwa w Polsce nie było od czasu lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Dotknęło to również i jego, za udział w proteście warszawskim, czwartego czerwca tego roku, został przeniesiony na inne stanowisko. Niby gorsze, lecz dla niego okazało się lepsze, przynajmniej, dopóki nie było dużych mrozów, bo na nowej dyżurce ogrzewanie było fatalne. Nie to jednak zaprzątało jego myśli, do zimy jeszcze daleko a on miał inne problemy na głowie…


w niedzielę zaczął całonocną służbę, do domu wrócił więc rano, nawet niezbyt późno. Wyprowadził psa, na krótki spacer, przebrał się i położył spać. Ze snu wyrwał go dzwonek telefonu. Wstał z zamiarem opieprzenia dzwoniącego, lecz w tym momencie odezwał się budzik. Uspokoił się, i tak by nie pospał dłużej.

- Cześć mój jedyny bracie. - w telefonie usłyszał głos siostry, taki jakiś spięty, zdenerwowany – Greg, ty ostatnio masz jakieś konszachty z opozycją rządową, co to się dzieje, dlaczego ludzie zaczynają nagle wariować? - tak, siostra była czymś mocno zdenerwowana. Pokrótce naświetlił jej ostatnie wydarzenia i nastroje.

- Trzeba czasami oglądnąć jakieś wiadomości, a nie tylko MTV. Co się stało, coś taka nerwowa, masz jakieś problemy w pracy? - tym razem to on zaczął wypytywać.

- Nie, nie w pracy. Twój młodszy siostrzeniec zwalił się do domu rodzinnego. Wyobraź sobie, pół roku po zaręczynach, już zaczęli planować i uzgadniać termin ślubu, a tej popieprzonej Ślązaczce szajba odbiła i wyrzuciła go z domu, zerwała zaręczyny – o, to coś nowego, nie dziwił się już zdenerwowaniu siostry.

- Dąbrowa to nie Śląsk, to Czerwone Zagłębie, taka z niej Ślązaczka jak z nas Holendrzy, czy Belgowie – nawiązał do bardzo starych dziejów ich rodu.

- Opowiadaj, po kolei i ze szczegółami – siostra zaczęła opowiadać. Zaczęły się potwierdzać jego wcześniejsze obserwacje. Jak zaczęła nagle biegać do kościoła, jak zaczęła się zachwycać jakimś księdzem. Ksiądz Tosiek to, ksiądz Tosiek tamto, ta nagle nadmierna, wręcz ortodoksyjna religijność musiała się też przekuć na konkretne poglądy polityczne. Ich rodzina zawsze była wierząca i religijna, jednak nieortodoksyjna. Politycznie również bardziej pośrodku, niż w prawo, czy lewo. No to się dostało chłopakowi, musi to ciężko przeżywać. Czuł, że za kulisami jeszcze kryło się coś innego, coś związane z uczuciami. Raczej jakiś chłopak, bo przecież nie sam ksiądz. Chyba dobrze, że zaczął się angażować politycznie. Jesienne wybory muszą przerwać tą całą szopkę. Inaczej Polska, z państwa demokratycznego, zamieni się w państwo wyznaniowe, i to ortodoksyjnie wyznaniowe. Konkordat to tylko rodzaj umowy międzynarodowej, a nie akt inkorporacji. Na przestrzeni całej historii nie było takiego momentu. Słowiański lud, jaki tworzył naród polski, nie był zwolennikiem tyrani i ortodoksji…


spojrzał na zegar, była już trzynasta godzina. Rozmowa trwała godzinę. Do banku już nie zdąży dzisiaj, o tej porze zaczynały się tworzyć kolejki. Zabrał się za przygotowanie obiadu i kanapek do pracy. Po obiedzie wyprowadził psa, ma dziś szczęście, może sobie pozwolić na ponad półgodzinny spacer. Po powrocie przebrał się i wyszedł na autobus. Na służbę stawił się na kwadrans przed siedemnastą. Miał jeszcze czas, by iść do biurowca, kupić w automacie kawę i jakieś paluszki...


©

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz